Reklama

Rekonstrukcja pieców do Muzeum Pałacu w Rogalinie

Jednym z większych zadań w czasie ostatniej rewaloryzacji pałacu Raczyńskich w Rogalinie było przywrócenie jakże ważnego, użytkowo-dekoracyjnego elementu wnętrz, jakim były piece i kominki. Konserwację czterech zachowanych pieców wykonała gdańska pracownia Marii i Marka Sieńkowskich, znana m.in. z konserwacji „króla pieców” w Dworze Artusa. Natomiast wykonaną w rekordowo krótkim czasie piętnastu miesięcy rekonstrukcję czternastu pieców wykonała białostocka Kaflarnia "Kafel-Kar".
Rekonstrukcja pieców do Muzeum Pałacu w Rogalinie
Rekonstrukcja pieców do Muzeum Pałacu w Rogalinie
kafel piecowy

Jednym z większych zadań w czasie ostatniej rewaloryzacji pałacu Raczyńskich w Rogalinie było przywrócenie jakże ważnego, użytkowo-dekoracyjnego elementu wnętrz, jakim były piece i kominki. Pracami finansowanymi ze środków norweskich, unijnych i ministerialnych objęto 25 obiektów z różnych epok i wytwórni. Wpisywało się to w program odtworzenia historycznego charakteru tego domu z nawarstwieniami wynikającymi ze zmian stylistycznych, ideowych czy cywilizacyjnych dokonywanych przez właścicieli do roku 1939. 

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.

Sukces temu skomplikowanemu przedsięwzięciu zapewniły wysokie kwalifikacje oraz doświadczenie i zaangażowanie wykonawców, którzy z pieczołowitością realizowali szczegółowe wytyczne historyczno-konserwatorskie. Wśród nich konserwacją i rekonstrukcją siedmiu kominków zajmowało się poznańskie Konsorcjum braci Domanieckich oraz rzeźbiarska pracownia Marka Zielonki z Kościana. Konserwację czterech zachowanych pieców wykonała gdańska pracownia Marii i Marka Sieńkowskich, znana m.in. z konserwacji „króla pieców” w Dworze Artusa. Zastosowaną tam autorską metodę, tzw. suchego montażu, wykorzystali również w Rogalinie. Natomiast wykonaną w rekordowo krótkim czasie piętnastu miesięcy rekonstrukcję czternastu pieców wykonała białostocka Kaflarnia "Kafel-Kar".

Rekonstrukcja 14 pieców pod lupą

Rekonstrukcja w pieców w Muzeum w Rogalinie

Realizacja czternastu różnych pieców, w tym dziewięciu różnych wzorów, w krótkim terminie była przedsięwzięciem logistycznym, technologicznym, ale przede wszystkim intelektualnym. Jak zgodnie przyznają Rafał Karny i Krzysztof Pawlik, najbardziej zaangażowani z ramienia Kaflarni "Kafel-Kar" w etap projektowy, najtrudniejszy i najbardziej wymagający był czas uzgodnień. Forma każdego pieca była odtwarzana na podstawie przypuszczeń, wyobrażeń, jak mógł wyglądać piec na początku XX wieku, co robiono, a czego unikano, jakie technologie stosowano, znajomości historii, zwyczajów rodziny Raczyńskich, którzy cenili rodzime rzemiosło, szczątkowych kafli i relacji starszego dziś pana, który jako młody chłopak zajmował się paleniem w znajdujących się w pałacu piecach.

Ekspresowo musieli podszkolić się w specjalistycznym języku muzealników i podjąć się trudu wystąpienia w roli ekspertów od kafli dla pań kustoszek, a w szczególności odpowiedzialnej za ten projekt i wygląd pieców dr Ewy Leszczyńskiej. Odtworzenie pieca często odbywało się na podstawie jednego kafla, archiwalnego zdjęcia, gdzie piec widniał jedynie jako jasna plama odbita w lustrze. Dlatego dla całego zespołu pracującego przy tym projekcie był to nie tylko najtrudniejszy, ale i najbardziej czasochłonny etap, który zajął aż 8 miesięcy. Każde z tych wspólnie wypracowanych wyobrażeń trzeba było przekazać rysownikowi, i tu też często było wiele prób, zanim trafiono w punkt, ten kształt rysunku liścia, o jaki chodziło itp. Wzór kafla to dopiero początek, potem dochodziła kompozycja bryły, układ ornamentyki na każdym z elementów. Dlatego też dokumentacja każdego pieca to stos papierów, rysunków poszczególnych kafli, dekoracji na nich i wizualizacji brył. 

Rekonstrukcja w pieców w Muzeum w Rogalinie

Zaopatrzeni w ten oręż śmiałkowie z Kafel-Kar dopiero wówczas mogli przejść do niełatwej przecież próby zmaterializowania wirtualnych póki co wyobrażeń. Przygotowywali modele – i to oddzielnie nawet przy tych samych wzorach – dla lewych i prawych kafli, odlewali kafle, potem był wypał, dobór koloru, szkliwienie i finalny wypał. A po drodze mnóstwo drobnych czynności pielęgnacyjnych. Każdą z czynności regularnie trzeba było powtarzać, bo przy nowych wzorach kafli na każdym etapie coś może pójść nie tak. Zatem prób było wiele. Najtrudniejsze były waza z pieca z kariatydami oraz korony pieców ze względu na swoje gabaryty, niektóre były wypalane nawet 6 razy. Efektem wielu godzin burzy mózgów, stosów rysunków, prób i błędów oraz tysięcy godzin rozmów i konsultacji z fachowcami są właśnie piece w Muzeum w Rogalinie.

Jako ciekawostkę warto jeszcze dodać, że fragmenty starych, wykopanych na dziedzińcu pałacu kafli, odrestaurowanych przez dr. Jacka Martusewicza, zostały wkomponowane w nowe kafle i to w taki sposób, że nawet sami twórcy pieców mieli problem, by wskazać ten kafel bez liczenia rzędu w piecu, w którym pamiętali, że się znajduje.

 

Płomień Roku dla rekonstrukcji pieców do Pałacu w Rogalinie

 

Rekonstrukcja czternastu pieców do Pałacu w Rogalinie otrzymała 23 czerwca 2017 roku podczas uroczystej Gali nagrodę Płomień Roku za rok 2016 w kategorii Wydarzenie Roku. Zdaniem redakcji Świata Kominków, która od 12 lat przyznaje nagrody Płomienia Roku, rogalińska rekonstrukcja była wydarzeniem niespotykanym nie tylko w Polsce, ale nawet na europejską skalę.

 

 

 

 

 

Ewa Leszczyńska, Aldona Mazurkiewicz

Zdjęcia: autorka, Zuzanna i Mateusz Garsztka (Chromatic studio), Danuta Horoszko, Bartłomiej Wieloszewski (Azazyl Film)

Artykuł o Muzeum Pałacu w Rogalinie  autorstwa Ewy Leszczyńskiej ukazał się w 51 (2/2017) numerze „Świata Kominków” .


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama