Reklama

Wizjonerskie kominki Dominique'a Imberta

1 listopada to szczególny dzień. Chwila w której zatrzymujemy się i wspominamy tych których brakuje. My w tym roku chcielibyśmy przypomnieć niezwykłą dla branży kominkowej postać. Twórcę kominków zdobiących prestiżowe muzea, wizjonera i artystę - Dominiqua Imberta, którego pożegnaliśmy jesienią 2021 roku, ale jego twórczość pozostanie z nami na długo i będzie zachwycać kolejne pokolenia nie tylko miłośników ognia.
Wizjonerskie kominki Dominique'a Imberta
Dominique Imbert i jego kominki Focus

Każdy, kto interesuje się kominkami, a już tym bardziej ktoś związany z branżą, musiał zwrócić uwagę na paleniska FOCUS. Śmiałe w formie, głównie stalowe kominki od ponad 50 lat pokazywały, że ogień w domu może dawać nie tylko fizyczne ciepło, ale też dostarczać wyjątkowych wrażeń estetycznych. Superpłomień, który redakcja Świata Kominków przyznała Dominique Imbertowi w 2010 roku, to tylko skromny dodatek do wielkiej ilości wyróżnień, jakie z całego świata otrzymał.

Skromność Dominique Imberta - geniusza ognia była równie wielka, jak jego kominki. Był wielkim artystą ognia, ale też niezłym biznesmenem. Zaczynając od malutkiego warsztatu i od zatrudnienia dwóch ludzi, stworzył firmę zatrudniającą ponad 100 osób, a kominki FOCUS są znane i dostępne praktycznie na całym świecie (przedstawicielem w Polsce jest Koperfam z Legionowa), i 60% przychodów firmy powstaje w ramach eksportu. Nawet bardzo zajęty rozmową, gdzieś na wielkich targach, zawsze miał czas na przywitanie, kilka słów, miły gest... 

Z 2010 roku pochodzą też poniższe fragmenty tekstu, jaki powstał po rozmowie artysty z naszą redaktor, Agnieszką Krysą

Tworzone przez Dominique’a Imberta kominki, mimo czasem nawet kilkudziesięciu lat od czasu ich powstania, są tak nowoczesne, że wydają się nie mieć żadnej przeszłości. A jednak kryją w sobie historię – kameralną, poruszającą i esencjonalną, jak zapach ziół dojrzewających w słońcu południa Francji, skąd pochodzą. Zamyka się w nich pasja i ślady barwnych losów ich twórcy, który zanim docenił swe zamiłowanie do rozgrzanej ogniem stali, próbował niemal każdej życiowej ścieżki. Filozofia, socjologia, literatura, nauki polityczne to jedne z wielu przystanków na długiej drodze poszukiwań Dominique’a Imberta. Pracował jako etnolog na Alasce, pomoc kuchenna w jednej z nowojorskich restauracji, doktor socjologii na Sorbonie i profesor literatury w jednym z paryskich liceów. Mimo otwarcie zadeklarowanego lenistwa, znalazł energię i czas na twórczość pisarską – napisał powieść, a tylko przysłowiowy „mały włos” dzielił go od tego, by związać swoje życie z dziennikarstwem i odległą Kambodżą. To właśnie wtedy w burzliwych losach projektanta nastąpił punkt zwrotny. 

Nie przewidywałem powrotu, ale zapach kamieni, tymianku, zarośli, to wszystko naznaczyło mnie w dzieciństwie przyznał po latach.
oryginalny ekstrawagancki kominek czarny wiszący, kominek okrągłe palenisko
Kominek Renzofocus

Dominique Imbert zdecydował się zostać w rodzinnych stronach na południu Francji, a na miejsce pobytu i pracy wybrał niewielkie Viols-le-Fort i wiekowy, przestronny budynek, który mimo wymagających remontu zniszczeń, miał atmosferę artystycznego atelier rzeźby. Był rok 1968 i jedna z najsroższych zim, jakie pamiętają te ciepłe na ogół strony. W zrujnowanych murach trudno było walczyć z przejmującym chłodem. Pomóc mogła tylko aktywność i choćby prymitywne ognisko – z kawałka blachy gospodarz uformował więc sporych rozmiarów niszę, którą wykorzystał jako palenisko i zawiesił wraz z pionową rurą wprost na ścianie. Niezwykłość tego rozwiązania sprawiła, że oryginalny kominek zapragnęło mieć też kilku przyjaciół artysty. Prawdopodobnie żaden z nich nie przeczuwał, że wraz z nabyciem nietypowego, domowego ogniska, tworzą pierwszy odcinek historii firmy kominkowej o międzynarodowym zasięgu, uznaniu i oddziaływaniu na przyszłość współczesnego wzornictwa. Powstały z sentymentu do zabaw z dzieciństwa i elementarnej potrzeby ciepła kominek obecnie jest wciąż pożądanym klasykiem i symbolem stworzonej przez designera firmy Focus.

Z pozoru wydaje się, że ta historia mogła wydarzyć się tylko we Francji bądź w równie otwartych na estetyczne eksperymenty Włoszech. W rzeczywistości w latach siedemdziesiątych w domach nad Sekwaną królowały kominki o tej samej, przewidywalnej formie z drewnianą belką, kamienną łupanką i okapem. W tej postaci mimo upływu lat wciąż utożsamiane są one z kominkami w ogóle i spotykane w wielu domach. – One, co prawda, jeszcze nie umarły, ale już mają ten specyficzny zapaszek… – z przekąsem i nieskrywaną niechęcią mówi o nich designer. Jak w tej powszechnej aprobacie dla banału i powtarzalności mogły zaistnieć rozwiązania śmiałe, niczym kosmiczne kapsuły, kominki, z których nawet najstarsze modele również dziś, po tylu latach od ich powstania, wymagają pewnej odwagi i otwartości na „nowe”? Nie było łatwo i pewnie by się nie udało przetrwać, gdyby nie wiara we własne poczucie smaku i w to, co tworzone z radością i pasją.

  Chcę się bawić materiałem. Staram się wypracować formy, które mi się podobają. Mam nadzieję, że skoro podobają się mnie, może spodobają się jeszcze komuś – wyjaśniał z rozbrajającą prostotą artysta.   Każdy człowiek ma jakiś materiał, który mu odpowiada. Osobiście lubię materiały twarde, które stawiają jakiś opór, ale dają się przekształcać. Stal, kiedy się spawa, tworzy nieprawdopodobne wręcz krajobrazy, pejzaże przypominające erupcję wulkanu. Bez względu na materiał praca z ogniem jest zawsze wielką przyjemnością – uchylił rąbka tajemnicy swojej fascynacji.
gyrofocus aranżacje wnętrz
Kultowy kominek Gyrofocus w różnych wnętrzach i realizacjach

Zabawy z ogniem okazały się groźne przede wszystkim dla schematów i reguł – propozycje Dominique’a Imberta bezlitośnie je obalają, zastępując je lekkością i świeżością pomysłów, zaskakujących, jak dziecięce fantazje. Kominek z paleniskiem w kształcie okrętowego okna i znajdującą się tuż pod nim drewnianą ławeczką przypominającą morską falę, pogodnie kpi z konwencji zapiecka, inny, zaprojektowany specjalnie dla słynnego centrum Pompidou, nawiązuje do nowoczesnej architektury tego miejsca, przybierając formę… wystającej ze ściany rury. Niektóre modele wprost przypominają porozumiewawczo puszczane oko lub ułożone w pogodny uśmiech usta, nawiązują kształtem i barwą do układanek z klocków Lego czy zawadiacko zachęcają, by przejść przez dziurę w płocie. Zabawa w chowanego wydaje się być niewyczerpaną inspiracją artysty, stąd wiele modeli daje wrażenie ukrywania lub podpatrywania ognia. Płomienie skrywane są za przesuwnymi blokami obudowy, jak ograniczone kamieniami ognisko, lub wychylają się znienacka zza szpar w powierzchni przypominającej deski, jak przez dziurkę od klucza. Duże wrażenie robią te, których palenisko otacza rozdarta z wielką ekspresją stal. Oryginalne formy poruszają wyobraźnię: można dostrzec w tak zaprezentowanym ogniu figlarną zabawę albo cenną i poszukiwaną wartość, do której dociera się z trudem, często ostatkiem sił, a czasami ze zniecierpliwieniem. – 

Jeśli tworzę jakiś kształt, to zwyczajnie dlatego, że mi się on podoba… – ucina, ale po chwili dodaje – To wspaniałe móc porozumiewać się za pośrednictwem dzieła, dzielić odczucia z odbiorcą.

 

Niezmienne od dzieciństwa zauroczenie widokiem ognia manifestuje się też całkiem bezpośrednio. Eksponowanie wizji płomieni, unikanie jakichkolwiek elementów przysłaniających ich widok, stosowanie przeszkleń i sytuowanie w pozycji zapewniającej różną perspektywę, to równie ważny trend w pracach artysty, co ukrywanie ognia. W wielu modelach dzięki zaokrąglonej szybie płomienie podziwiać można z każdej strony i z wielu poziomów, m.in. z antresoli czy ze schodów. Paleniska skonstruowane są tak, aby nic nie ograniczało widoku i nic z nim nie konkurowało – obudowa jest więc prosta, na ogół wręcz surowa. Wśród takich kominków są prawdziwe kolosy.

Zaokrąglone paleniska najczęściej zawieszone są tuż nad ziemią, bujają w obłokach. W niektórych delikatnie kołysze się miłość do morza – kto wie, może pierwsza myśl o serii gorących batyskafów zakiełkowała w umyśle designera gdzieś w mroźnym klimacie i śniegach Alaski? A może na piaskach wybrzeża w rodzinnej Francji? – Chciałbym, by moje rzeźby przestrzenne znalazły się w chmurach – zwierza się na temat tych kominków artysta. I choć pesymiści na ich widok mówią pewnie „co ma wisieć, nie utonie”, przywodząc na myśl wszystkie zawieszone w czasie sprawy i nierozwiązane problemy, to jednak ciepłe i piękne, oderwane od ziemi, zgodnie z życzeniem ich twórcy, przypominają przede wszystkim o plażach, pokusach, marzeniach i trudno dostępnych przyjemnościach. Słońce i radość Południa nie zawsze tak jasno odbijają się w kreacjach artysty. W wielu modelach przysłaniają je zupełnie inne emocje. Nad otwartym paleniskiem rozpościera się zastygły w metalu kształt, jak utrwalona w dramatycznym geście dłoń – to Prometeusz próbuje wykraść ogień. Seria biokominków Zen, inspirowana kulturą Japonii, jest przede wszystkim pełna dynamizmu i eksponuje surowy minimalizm – tak nowoczesny i charakterystyczny dla tego kraju. Do jego przeszłości i tempa nawiązują modele, których konstrukcja przypomina skrzyżowane w walce miecze samurajów.

Podążanie za intuicyjnie postrzeganym pięknem i zaufanie samemu sobie dało formy tak różnorodne, jak role i wyzwania, jakie narzucił sobie ich twórca. Nie sposób ogarnąć wszystkich pomysłów i rozwiązań opracowanych przez artystę. Doświadczenia licznych podróży i obcowanie z wieloma kulturami dały mu wgląd w różnorodnie pojmowane piękno i rozbudziły inwencję twórczą. We wszystkich propozycjach Focusa czuć jednak wspólny rdzeń: zamiłowanie do prostoty i świeżości. Ich czyste formy ujmują bezpretensjonalnością i nowoczesnością, niezależną od wieku. „Moda przemija, styl nigdy” – mawiała Coco Chanel, a kominki Dominique’a Imberta dowodzą, że nie dotyczy to tylko ubrań.

Poza Polską jego kominki opanowały nawet tak specyficzne rynki, jak japoński, amerykański czy rosyjski, a w samym tylko grudniu 2009 roku zgarnęły kilka prestiżowych nagród. Wśród wielu wyróżnień dostrzeżono wtedy po raz kolejny również model Gyrofocus, którego prototyp powstał ponad 40 lat temu na potrzeby domu artysty, dając początek trwającej do dziś przygodzie z kominkami. W drugiej po Francji stolicy designu, Włoszech, zdobył on tytuł „Najpiękniejszego przedmiotu świata”.

To łechcze moje ego, ale poza tym właściwie nic mi nie daje – z dystansem komentuje swoje sukcesy artysta. – Nasze kominki są często nagradzane za estetykę zewnętrzną. Nam się wydaje, że istotne jest, aby być równocześnie pięknym i inteligentnym – dodaje.
kominek jak ognisko, kominek jak świeca, oryginalny projekt kominka
Oryginalny projekt kominka na drewno - Filiofocus

Rzeczywiście, błyskotliwe pomysły, patenty i rozwiązania giną niedocenione podczas powierzchownych rywalizacji koncentrujących się na tym, co widoczne dla oka. Ale właśnie to dzięki nim kominki Dominique’a Imberta zyskują podczas bliższego poznania. Wszystkie modele dają swym posiadaczom komfort władzy nad ogniem – zgodnie z ich wolą mogą odsłaniać bądź zamykać w swych kształtach płomienie. Paleniska można gasić, jak kościelne świece, jednym ruchem nakrywając ogień stalową czapą, można też obracać płonące nisze lub nawet wysunąć wkład, jak ruchomy klocek i zwrócić go w pożądanym kierunku. Są ergonomiczne i pełne szacunku dla otaczającej je przestrzeni. Nie chciane taktownie chowają się w ścianach, jak składane – niczym scyzoryki – grille, projektowane z myślą o miejskich, ciasnych ogródkach i nadające się nawet na balkony. Dostępne w różnych wariantach paliwowych mogą zawisnąć na dowolnej wysokości bądź osiąść wprost na podłodze. Niewielkie formy biokominków opalanych bioetanolem

 to majstersztyk w oswajaniu i pacyfikowaniu żywiołu. Formy zawieszone można podziwiać również „od podszewki”, a przy tych, które wpisane są w blaty, załatwić niejedną trudną sprawę. Połączenie ognia i rozumu daje mądrość i głębię – ogniska tworzące magię, ale również zapewniające ciepło bezpieczne i wymierne, liczone w stopniach Celsjusza.

Jeśli kreacje firmy Focus, ponad sześćdziesiąt różnych modeli, odnajdują się równie dobrze w obiektach prywatnych, jak i w najbardziej prestiżowych muzeach wzornictwa w Nowym Jorku czy Sztokholmie, to jedynie dlatego, że mają dusze – podsumowuje swoją twórczość artysta. 

 

We wnętrzu tych rzeźb pulsuje wiara w człowieka niedoskonałego i pełnokrwistego – wyrozumiałość dla jego lenistwa i próżności, ukochanie bliskości i więzi, zachęta do refleksji, odpoczynku i przełamania rutyny. Jest w tej przepastnej duszy też coś z piękna i przyjaznej atmosfery słonecznego Viols-le-Fort oraz spokój i pogoda człowieka wielkiego w swej skromności oraz wsłuchanego w siebie.

Chociaż Dominique Imbert uwielbiał pracować w stali, to doskonale radził sobie również z innymi materiałami. Chociaż zaczynał od kominków opalanych drewnem, to spod Jego ręki wyszły również piękne kominki na gaz czy bioetanol. Tworzył niepowtarzalne kominki do wnętrz i do otwartych przestrzeni. Po prostu jak ktoś jest takiej klasy artystą, to może tworzyć i grać swobodnie na różnych instrumentach. Nawet konieczność dopasowania do rosnących wymagań ekologicznych nie była przeszkodą, co najwyżej spowolniła proces tworzenia kolejnych modeli Focusów…

Śmierć Dominique Imberta to bez wątpienia wielka strata dla kominkowej branży. Jest to również wielkie wyzwanie dla firmy Focus, bo nie będzie łatwo utrzymać tak wysoki poziom wzornictwa, niezwykłe otwarcie i taką śmiałość twórczą, jakie miał Dominique Imbert.

Agnieszka Krysa, Witold Hawajski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama