Przekroczyć schematy
Współczesny świat stoi przed arcytrudnymi wyzwaniami. Wiele z nich dotyczy spraw energetyki i zasobów energetycznych dostępnych człowiekowi – oprócz kwestii ich dostępności teraz, ale i w przyszłości, refleksji należy poddać także źródła, sposoby gromadzenia i wykorzystania energii, koszty ekonomiczne, społeczne i środowiskowe tych operacji. Jest coraz bardziej jasne, że dominujący dotychczas paradygmat polityki energetycznej (w pewnym uproszczeniu - klasyczne źródła energii, czyli paliwa kopalne plus często wątpliwe technologie) jest coraz mniej wydajny i prowadzi donikąd tak w skali makro, jak i mikro. Potrzebne jest wykreowanie całkiem nowego sposobu patrzenia na energetykę. Potrzebna jest rewolucja energetyczna. Dopiero zupełnie nowa perspektywa patrzenia na energetykę pozwoli na sprostanie wyzwaniom i uratowanie naszego świata będącego bez wątpienia w punkcie zwrotnym. Propozycję takiej rewolucji energetycznej opisuje Marcin Popkiewicz w swej książce pt. „Rewolucja energetyczna. Ale po co?” To obszerna lektura, która w bardzo kompleksowy sposób pokazuje zarówno kryzys energetyczny, jak i drogę wyjścia z niego. I ta kompleksowość, całościowe spojrzenie (w końcu mowa jest o systemie energetycznym) to wielki plus książki. Ale są i inne. Wiedza i erudycja autora, liczne i wiarygodne źródła, merytoryczna argumentacja i język dostępny także dla czytelników nie zajmujących się profesjonalnie tymi tematami także robią wrażenie i każą poważnie potraktować to, co pisze Marcin Popkiewicz. Ale i to nie wyczerpuje walorów publikacji. Najważniejsze jest zaproponowanie bezkrwawej rewolucji mentalnej w naszym podejściu do życia, świata i samej energetyki. To siła sprawcza zmian i szansa człowieka. I to tu, w punkcie, w którym łączy się z jednej strony ludzka wrażliwość, inteligencja, wyobraźnia, kreatywność i odpowiedzialność za dzisiejszy, ale i przyszły świat z tym, jak organizujemy sobie życie, jak budujemy miasta, domy, jakiej technologii używamy, jak wygląda nasza cywilizacja i komu lub czemu służy - z drugiej strony -jest coś naprawdę ciekawego i ważnego. Marcinowi Popkiewiczowi udaje się znakomicie ten aspekt oddać. Jego podejście to jakby „energetyczny przewrót kopernikański” na miarę świata XXI wieku. Na zachętę mała próbka tej rewolucji, jedna z wielu, ale bardzo klarowna i wyrazista. Poniższy krótki fragment książki pokazuje , jak radykalnie różnią się dwa podejścia (klasyczne i rewolucyjne) do tak nam bliskiej kwestii, jaką jest ciepło w domu zimą. Jest tez jasne, że każde z nich uruchamia inne modele cywilizacyjne i technologiczne, np. to, jak budujemy domy. Popkiewicz pisze: W naszym planowaniu musimy wyjść poza schematy, które mamy głęboko zakorzenione. Przykładowo, na pytanie „Czy gdy zimą jest zimno, to trzeba grzać?”, większość osób odpowie: „Oczywiście!”. A to nieprawda! To sposób myślenia w kategoriach energii, a nie usług energetycznych. Nie potrzebujemy grzać, potrzebujemy, żeby w domu było ciepło! A to dwie zupełnie różne sprawy. (str. 305) Cała książka Marcina Popkiewicza na szczęście schematy przekracza.
J.L
Marcin Popkiewicz
„Rewolucja energetyczna. Ale po co?”
Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016